Wigilia.
W radio premiera piosenki Dezertera. ,,Kłamstwo to nowa prawda”. Robal nadal ma dobry głos, Dezerter dalej porusza a moja ojczyzna jak zawsze dba o to, abym nawet takiego ranka nie odleciał myślą i emocją zbyt daleko. Czas pakować mandżur.
Od dni kilku pokasłuję sobie lekce… Czyżby!? Obiecuję dać o tym tutaj znać. Nawet jeśli nie dam to dam.
Wczoraj wieczorem na zimnym tarasie Guiness, burbon, cygaretki i świąteczna Polityka. W środku wywiad z Olbrychskim i analiza kleru Szostkiewicza. Pierwsze ciekawe, drugie poruszające, szczególnie mając na uwadze konfesyjny ryt autora. Jeszcze kilka wieków stąd po takiej publikacji nie zdążyłby na własny stos. Rozszarpałby go tłum wiernych i klech.
Profesor Bralczyk o słowach ładnych. Liczy się artykulacja a nie skład. Syczące lub warczące głoski można ujarzmić intencją i tembrem głosu. Według Profesora podobno Puszcza Piska prosi o zmianę nazwy.
Oratorium Bożonarodzeniowe Bacha. Dzisiaj. Teraz!
Przejechałem kiedyś przez nie kilka przystanków w Szanghaju. Teraz słucham tylko od święta.
Boże Narodzenie.
Pod choinkę w radio Mann od rana, kiedy wszyscy jeszcze śpią.
Poniedziałek, 28 grudnia.
Do wyjazdu został tylko tydzień. Czy się uda? Decyzje w czasach zarazy podejmować należy natychmiast, z dnia na dzień. I tak żyć.
Po świątecznym seansie polskiej telewizji mam ochotę zjeść własny paszport i załomotać kolbą nocą, rzuciwszy przedtem grom podpalając własny dom. Jeszcze kilka godzin wiadomości i ucieknę stąd na piechotę, nie czekając na test i miejsce w samolocie.
Ojciec Jeleńskiego na obiedzie z berlińskim ambasadorem RP latem 1939 wypiwszy sobie mocno zgorszył towarzystwo przewidując w pijackim uniesieniu rychłą wojnę z Niemcami, jeszcze rychlejszą polską klęskę w niej, obojętność aliantów na nasz los, spóźnioną interwencję Ameryki i jedynego zwycięzcę w całym tym zamieszaniu, towarzysza Stalina. I jak tu przestać pić?
Wtorek, 29 grudnia.
Papież zażądał od Sekretariatu Stanu kasy. Całej kasy bez względu, gdzie i pod jaką postacią ją trzymają. Mają czas purpuraci (i Franciszek) do 4 lutego. Zobaczymy kto przeżyje.
Wynik meczu ważny także dla tych tutaj. Cała konstrukcja kolejnej rzeczpospolitej może zachwiać się u posad. Bez poparcia hierarchów i Rydzyka Mały nie istnieje.
Środa, 30 grudnia.
Jeszcze tylko resztka roku oraz kilka dni. Linie lotnicze potwierdziły swoją gotowość.
Powtarzam za Kantorem:,, Nigdy tu już nie powrócę”. Nie muszę, nie chcę i mogę.
Wpadać od czasu do czasu będąc w pobliżu to jedno, być w tym wszystkim po dziurki w nosie to drugie.
Nowy teledysk Kazika o publicznej mogę obejrzeć z każdego miejsca na świecie, a że ufam mu jako artyście i człowiekowi to nie muszę włączać TVP, żeby w ocenie tej się zgodzić.
Postanowiłem lepiej się wysypiać. To wstawanie mrocznym świtem przestało mi się podobać.
Kończę byle jak napisaną biografię Dąbrowskiej. Wielka była z niej wariatka i wielki pisarz. Zauroczona Giedroyciem i Osiecką.
Wpadłem na listy Krasińskiego. Pakuję w mandżur.
Prototypem Bonda był Serb Popov. Dzisiaj film o nim na stronie BBC. W Belgradzie jest poświęcona mu kawiarnia z wiadomym hasłem do Internetu.
Ostatni dzień roku. Oby.
Dni do wyjazdu można już policzyć na palcach jednej ręki. Oby się nie zatrzymało na środkowym.
W życzeniach czasów zarazy oby wypycha żeby.
Życzę sobie i wszystkim, żeby było na odwrót.